Położone na zachodnim wybrzeżu Perth było kolejnym etapem naszej wielkiej wyprawy na Antypody. Chyba od zawsze na pytanie o moje największe podróżnicze marzenie, bez wahania odpowiadałam Australia. Na szczęście wymarzonych kierunków mam jeszcze wiele. Aglomeracja ta jest stolicą największego stanu – Australii Zachodniej. Leży ona u ujścia Rzeki Łabędzia (Swan River). Co ciekawe jej nazwa nawiązuje do pewnego symbolu miasta, jakim jest właśnie czarny łabędź. Ptak, który tak jak większość tamtejszej flory i fauny zaliczany jest do gatunków endemicznych kontynentu zamieszkuje właśnie brzegi rzeki. Znak ten jest niezwykle popularny w regionie, znajduje się nawet na fladze i herbie stanu, ale także na monetach, logach, czy w nazwach klubów sportowych.

Perth plasuje się na 4 miejscu w kraju pod względem liczby mieszkańców, która wynosi ponad 2 miliony. Wyprzedza tym samym takie miasta jak Adelaide, Gold Coast, czy stolicę państwa – Canberrę. Jest też najbardziej odosobnioną metropolią na świecie. Do najbliższej większej miejscowości (Adelaide) trzeba pokonać aż 2845 kilometrów. Przed wyjazdem do Australii przeglądałam wiele ciekawych przewodników i stron internetowych, szukając informacji na jej temat. W jednym z nich znalazłam punkt, żeby wybrać się na weekend… na Bali. I nie był to bynajmniej żart. Z Perth bliżej jest na indonezyjską wyspę, niż do największej aglomeracji na Antypodach – Sydney. Nie miałyśmy jednak dość czasu, żeby odwiedzić Bali, chociaż myślę, że w przyszłości na pewno to się zmieni. Ten rajski zakątek bez wątpienia znajduje się na mojej liście. Stolica przepięknej Australii Zachodniej okazała się być niezwykle intrygującym miejscem.

Przede wszystkim dzięki niej mogłam poznać wyjątkowe zwierzęta charakterystyczne dla tego kontynentu, krajobrazy niespotkane nigdzie wcześniej i przeżyć niesamowite przygody. Będąc w Perth, bardzo zaciekawiła mnie historia tego miasta, jak i całego kraju. Spacerując po ulicach tej metropolii, parę razy natknęłam się na postać Yagana. Jego pomnik znajduje się także na malutkiej wyspie Heirrison Island, która leży
na środku rzeki w samym centrum miasta. Znana jest ona przede wszystkim ze swoich mieszkańców. A są nimi kangury szare. Obszar ten jest całkowicie dziki, możemy więc zobaczyć te cudowne ssaki w ich naturalnym środowisku.
Zaciekawiona pomnikiem tajemniczej postaci, postanowiłam zgłębić jego historię, która okazała się niezwykle brutalna. Yagan stanowi pewnego rodzaju symbol. Symbol kolonializmu i ucisku Aborygenów w Australii. Był rdzennym mieszkańcem tego kraju, wojownikiem, wywodzącym się z plemienia Noongar. Uczestniczył w ruchu oporu wobec kolonialnym zapędom Wielkiej Brytanii. Brał udział w wielu napadach, za co został w 1832 roku aresztowany. Udało mu się jednak zbiec z więzienia, po czym uczestniczył w kolejnych wendettach, sprzeciwiając się niesprawiedliwemu i często brutalnemu traktowaniu Aborygenów.
Plac Yagan Square w Perth
W końcu rząd wyznaczył nagrodę za głowę buntownika. Jak łatwo się domyślić szybko znalazł się osadnik, który go zastrzelił. Po śmierci głowa Jagana stała się ,,ciekawostką antropologiczną” i w tym celu trafiła najpierw w ręce prywatnego kolekcjonera z Londynu, a następnie została wystawiona jako eksponat w muzeum w Liverpoolu. Oczywiście plemię Noongar nie zgadzało się z tak okrutną decyzją, domagało się oddania tej części ciała i pochowania jej razem z resztą, zgodnie z obowiązującą tradycją. Dopiero w 1997 roku została zwrócona Aborygenom, a w 2010 pochowano ją w pobliżu miejsca, w którym sądzono, że spoczywa reszta korpusu.

Bardzo ciekawy tekst. Chciałoby się czytać i czytać dalej. Czekam na kolejny.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Mnie także bardzo zaciekawiła ta historia 🙂 Pięknie dziękuję, takie słowa zawsze dodają motywacji!
PolubieniePolubienie
Bardzo ciekawie napisane, uwielbiam w ten sposób poznawać nowe miejsca – także przez legendy. Będę śledzić tą niezwykła podróż. 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ślicznie dziękuję 🙂 Zawsze staram się chociaż trochę poznać historię miejsca, w którym jestem, żeby lepiej je zrozumieć. Bardzo się cieszę i zapraszam do śledzenia 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Jak zwykle ciekawa podróż bez wychodzenia z domu ,brawo brawo !!!!!Zawsze chętnie czytam te opowieści .I geografia i historia i kuchnia …..Bardzo interesujące 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Bardzo dziękuję, miło mi to słyszeć 🙂 Australia jest tak ciekawym miejscem, że można by o niej pisać i pisać 😉
PolubieniePolubienie