Myślę, że może zdziwić zestawienie tych dwóch włoskich miast. Chociaż wcale nie znajdują się tak daleko od siebie (około 260 km według Google Maps), to Neapol jest głównym ośrodkiem Kampanii, natomiast Bari to stolica innego regionu – Apulii. Jest jednak jedna rzecz łącząca oba miasta – znalazły się one na mojej zeszłorocznej trasie w drodze na samo południe Włoch. Poza tym znacząco różnią się od miast położonych w północnej części kraju.
Mówi się, że Neapol można pokochać albo znienawidzić, ale na pewno nie pozostanie się obojętnym. I naprawdę coś w tym jest, ja odnalazłam w nim cząstkę ukochanej Azji. Architekturą przypomina kraj, w którym się znajduje, jednak charakterem zdecydowanie bliżej mu do azjatyckich aglomeracji. Mnóstwo skuterów, chaos, rozkładające się śmieci, czy karaluchy na ulicy, to wszystko możemy w nim spotkać. Obok zapachu pizzy z pobliskiej knajpy unosi się woń śmieci, a obok zabytkowych kościołów – obdrapane i porysowane mury. Jest to miasto kontrastów, w którym można jednak się odnaleźć.

Do Neapolu przylatujemy wieczorem. Szybko znajdujemy autobus do miasta (lotnisko oddalone jest zaledwie o około 7 kilometrów od centrum miasta) i docieramy na Piazza Garibaldi. Stamtąd mamy jeszcze kilka przystanków metrem (do stacji Dante), ale wszystko jest bardzo dobrze oznakowane i naprawdę nie sposób się zgubić. Śpimy w popularnym we Włoszech formacie Bed&Breakfast, a od gospodarza dostajemy bilety,
dzięki którym rano możemy udać się na śniadanie do pobliskiej kawiarni. Śniadanie oczywiście w typowo włoskim stylu, czyli espresso i cornetti.
Na miejscu wita nas przemiły gospodarz i od razu pyta co chcemy w Neapolu zobaczyć. Bardzo zasmuca go wiadomość, że jesteśmy tylko przejazdem i rano następnego dnia ruszamy w dalszą podróż. Mówi jednak, że będąc w Neapolu koniecznie musimy posmakować pizzy, która właśnie stąd się wywodzi. Co nas zdziwiło to fakt, że do najbardziej znanych knajp kolejki ustawiają się na zewnątrz i właśnie tam przyjmowane są zamówienia. Po długiej podróży nie mamy jednak dość siły żeby czekać w ogromnej kolejce i wybieramy lokal przy Via dei Tribunali – Pizzeria Donna Sofia. Co okazuje się strzałem w dziesiątkę, ponieważ pizza była naprawdę pyszna, jedna z lepszych jakie jadłam. Udajemy się jeszcze na wieczorny spacer oświetlonymi uliczkami miasta, po czym wracamy do mieszkania. Neapol zaintrygował mnie na tyle, że z chęcią bym wróciła i bardziej zagłębiła się w jego zakamarki (nie udało mi się np. zobaczyć słynnej stacji Toledo).
Następnego dnia ruszamy dalej na południe. W końcu sam czubek obcasa jest naszym celem. Pierwszym przystankiem jest Bari, dokąd udaje nam się dotrzeć Flixbusem. Wysiadamy na Bari Centrale i od razu miasto to urzeka nas bujną roślinnością i wieloma okazałymi fontannami. Mamy 6 godzin do następnego etapu podróży, które postanawiamy jak najlepiej wykorzystać i odkryć chociaż część tego miasta. Nowe miejsca najlepiej poznaje się od kuchni, dlatego postanawiamy spróbować tutejszych specjałów. To właśnie tutaj po raz pierwszy próbuję charakterystyczne dla regionu orecchiette, które wyglądem przypominają nasze uszka. Nie mają jednak nadzienia w środku, a podawane są z różnymi sosami (w moim przypadku był to sos pomidorowy). Udaje nam się jeszcze dotrzeć na Piazza Odegitria, przy której mieści się Cattedrale di San Sabino. W katedrze tej znajduje się m.in. obraz Madonna Odegritia przywieziony z Konstantynopola.

Na pierwszy rzut oka Bari nam się podoba. Jednak, jak się później dowiedziałam od mieszkańców tego regionu nie cieszy się ono wśród nich dużą popularnością, a nawet przypomina im duże blokowisko. Faktycznie raczej nie poruszałyśmy się poza główną promenadę i ciężko ocenić mi czy mają rację. Myślę, że dłuższy pobyt w mieście rozwiałby moje wątpliwości.




Hej, też bardzo lubię Włochy! Mam nadzieję, że za jakiś czas znowu tam pojadę, twój post bardzo mnie do tego zachęca 😉 jestem ciekawa jakie miasta na południu jeszcze odwiedziłaś i polecasz 🙂
PolubieniePolubienie
Cześć, też mam taką nadzieję, a na razie musimy uzbroić się w cierpliwość 😉 oczywiście będzie o tym osobny post, także zachęcam do śledzenia 🙂
PolubieniePolubienie